Jak przygotować dom na sprzedaż
2 lata ago Warsztat Medialny 0
– radzi Anna Łukaszka, pośrednik nieruchomości, właścicielka Firmy Faktor Nieruchomości w Nowym Targu.
W psychologii mówi się o wrażeniu pierwszych 20 sekund. To, jak w tym momencie zapamiętamy osobę, którą widzimy pierwszy raz, rzutuje na wyobrażenie jakie o niej będziemy mieli już do samego końca znajomości. Często nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Efekt olśnienia
Myślę, że podobnie możemy mówić o pierwszym wrażeniu, jeśli chodzi o dom. Te 20 sekund to zwykle widok bramki, drogi do domu i drzwi wejściowych. To obraz, który często pozostaje nam w pamięci, kiedy myślimy o domownikach.
Dlatego tak ważne jest, by było to przejście nie tylko wygodne, ale i prawdziwie reprezentacyjne. Jeśli kupujący będzie musiał mocować się z zardzewiałą furtką, a potem pokonać rosnące po pas pokrzywy – to trudno liczyć, że to przykre doświadczenie skłoni go do zakupu. Pamiętajcie – dom do sprzedaży trzeba przygotować. I wymuskać go równie dokładnie jak to robicie ze sprzedawanym samochodem!
Czytaj też: Po co komu agent nieruchomości
Niestety, często trzeba się mocno nagimnastykować, by chociaż zrobić zdjęcie, na którym nie byłoby widać pokrzyw na podwórku czy śmieci walających się po pokojach. W Stanach Zjednoczonych żadna agencja nieruchomości nie przyjmie oferty, jeśli ściany nie są świeżo pomalowane. U nas niekiedy ciężko gospodarza namówić na posprzątanie. Kiedy próbowałam przekonać pewnego właściciela wiejskiego domu, by uporządkował otoczenie, tylko się obruszył. – Przecież ludzie mają wyobraźnię – zawołał.
No, mają. Ale dzięki niej nie wyobrażają sobie, by zapłacić tyle, ile rzeczywiście mógłby wziąć właściciel.
Planując więc sprzedaż mieszkania, lepiej opróżnij wnętrza. I pokaż pomieszczenia czekające na to, aż nowy nabywca zaaranżuje je po swojemu. Wiadomo – jeśli masz kuchnię w zabudowie, to nie niszcz tego, ale resztę lepiej opróżnij.
Szczegół robi różnicę
Zwróćmy też uwagę na często zupełnie pomijany element – ogródek. Pamiętacie dom Waszej babci? Taki stary, drewniany, czasem z krzywym płotkiem ze starych żerdek? Ale tuż za nim rosły kwiaty słonecznika, jakieś inne rośliny, na grządkach dojrzewała marchewka, a na krzakach porzeczki? Wszystko małe, ale przydatne, a przede wszystkim zadbane. Przechodząc drogą – nawet jeśli chałupa chyliła się ku upadkowi ze starości – każdy wiedział, że ktoś tu mieszka. I dba. Dom oddycha domownikami.
Dziś zauważam, że ludzie, przeprowadzając się do nowego domu, stary po prostu zostawiają. W oczekiwaniu na kupca – wszystko się zapuszcza. A pierwszym tego sygnałem jest zarastający ogródek, trawnik czy klomb. Wizytówka domu zaczyna straszyć. Bo przecież chętny do nabycia takiego domu – już na pierwszy rzut oka widzi, że coś nie gra. Jeśli tu jest bałagan, to co będzie wewnątrz? Czy na pewno gdzieś w murach nie czai się grzyb, a stara rura w ścianie nie pęknie po miesiącu użytkowania? Tymczasem, jeśli widzę, że dom ma zadbany ogródek, to i ściany nie będą zapuszczone. Jak jest dewastacja domu, to i ogrodu.
Każdy szczegół jest istotny. Nawet kosz na śmieci wiele mówi o właścicielu. To niby drobiazg, przecież śmieci gdzieś trzeba upchnąć. Jednak, gdy jedni wolą po prostu postawić kubeł przy furtce, inni dbają o to, by jak najmniej rzucał się w oczy. Ci, którzy dbają o dom, zadbają też i o osobną altankę czy estetyczną klatkę skrywającą w sumie nieestetyczne kubły na odpady.
Przy sprzedaży domu istotny jest stan ogrodu i porządek w obejściu. Także i taki drobiazg jak śmietnik może wiele powiedzieć o tym, jak właściciel dbał o sam dom.
Przygotuj się na dobrą sprzedaż
W dużych miastach coraz częściej słyszy się o home stagingu. Chodzi o profesjonalne przygotowanie domu czy mieszkania na sprzedaż. Co poniektórzy więc policzyli skwapliwie, że lepiej zainwestować w choćby powierzchowny remont, a włożone pieniądze i tak zwrócą się z naddatkiem. I co z tego, że nowy właściciel będzie chciał sobie urządzić wszystko według własnego widzimisię? Najpierw musi chcieć kupić!
Powstały więc szybko firmy zajmujące się home stagingiem. Zatrudniają one nie tyle sprzątaczki i malarzy, co często projektantów wnętrz, którzy zamieniają mieszkanie w cacko, wstawiając nawet nową wannę czy stylową sofę.
Jak przekonują, dzięki temu po pierwsze dom czy mieszkanie można w ogóle sprzedać, a po drugie – zrobić to za wyższą cenę. I biznes się kręci z obopólną korzyścią.
Póki co jednak doświadczenie uczy, że sprzedających często trudno nakłonić, by choć pozamiatali podłogę i wyrzucili graty z mieszkania. Jeśli mamy puste pomieszczenia, to już jest połowa sukcesu. Ale może w końcu i na Podhalu przekonamy się, że warto zlecić profesjonalne przygotowanie mieszkania na sprzedaż?