Kominek na pellet jakiego jeszcze nie było

4 lata ago Warsztat Medialny 0

Kojarzy się z nastrojem, trzaskiem polan i klimatycznym ciepłem. Kominek na pellet jednak zmienia się wraz z pojawianiem się nowych technologii.

Jeszcze niedawno był to kaprys dla tych, których było stać. W latach 90. przyszła moda na oszczędność, więc kominek zaczął pełnić funkcję dwojaką. Nie tylko zdobił, ale i ogrzewał. Modne stały się urządzenia z płaszczem wodnym czy nawiewem ciepłego powietrza, którymi można było ogrzać niewielkie wnętrze.

To, co miało być wybawieniem, nierzadko okazywało się zmorą, bo jeśli było to jedyne źródło grzewcze – trzeba było wstawać w nocy, żeby dołożyć drewna.

Kominek jest coraz rzadziej wykorzystywany do ogrzewania, a jeśli już, to zwykle w domkach letniskowych.

Czytaj też: 5 pomysłów na ekologiczny kominek

Gdy ogień z pelletu buzuje za szybą

Dziś tradycyjne urządzenia na drewno są wypierane przez kominki na pellet. Drewniane odpadki z tartaków i zakładów stolarskich sprasowane w niewielkie kostki stają się nie tylko popularne jako paliwo ekologicznych kotłów CO. Okazuje się, że sprawdza się on doskonale także jako materiał do ogrzewania nowoczesnych, ozdobnych kominków.

Z pozoru urządzenia zewnętrznie niewiele różnią się od tych na grube polana. Różnica jest taka, że nie widzimy drewna, nie słyszymy charakterystycznego trzasku. I to chyba jest jedyny minus, doskwierający głównie niepoprawnym romantykom.

Dziś płomienie buzują w kominku na poziomie, jakiego zażądamy, regulując to pilotem albo smartfonem. Tym samym sposobem możemy regulować temperaturę pomieszczeń, a do pieca wystarczy dołożyć nawet tylko raz na 3 dni.

– Nasz kominek może ogrzać nawet dom o powierzchni 200 metrów kw. – przekonuje Lucyna Szczęch z firmy Lumar. – Jednak polecamy go raczej do bacówek czy starych domów, w których nie ma miejsca na osobną kotłownię. Optymalnie dostosujemy go do pomieszczeń o powierzchni 60-150 metrów kw.

Oczywiście kominek na pellet jako medium grzewcze jest mniej wygodny niż kocioł CO, ale tam, gdzie nie można grzać inaczej – sprawdzi się bardzo dobrze.

Pojemnik wystarcza na zasypanie 24-30 kg pelletu. To w zależności od rodzaju grzania powinno wystarczyć na 1-3 dób palenia. Bo w nowoczesnym kominku można ustalić sobie żądaną temperaturę. Gdy zostanie ona osiągnięta – kominek samoczynnie się wygasi, a w momencie, gdy zrobi się chłodno – sam się rozpali.

-Na zachodzie takie kominki są popularne od kilkunastu lat. U nas przyjęły się z pewnym opóźnieniem. Najpierw ludzie musieli przyzwyczaić się kotłów na pellet. Gdy to przestała być nowinka, a coraz więcej osób je montuje i chwali – zaczęli je doceniać także ci, którzy poszukują funkcjonalnego kominka – dodaje Lucyna Szczęch.

Zagłębie pelletowe za miedzą

Nie bez znaczenia jest dostępność paliwa. Pelletu nie trzeba kupować w odległych zakątkach kraju – mamy prawdziwe zagłębie jego producentów na miejscu. Od Spytkowic przez Sidzinę, Jordanów po Maków Podhalański – nie brakuje zakładów produkujących meble i domy z drewna. Pellet okazuje się doskonałym rozwiązaniem, by pozbyć się do niedawna jeszcze uciążliwego odpadu, jakim były trociny. O sprawdzonego i pewnego dostawcę nie jest więc trudno.

Czytaj też: Wybieramy ekologiczne ogrzewanie

Cena urządzeń może być porównywalna z kosztem dobrego, tradycyjnego kominka wraz z wyposażeniem i obudową. Za urządzenie na pellet zapłacimy od 8 tys. zł. Pamiętajmy, że tradycyjny wkład kominkowy, który kupimy za 3 tys. zł, trzeba jeszcze obudować i w efekcie koszty obu rozwiązań mogą być porównywalne.

Mniejszym zainteresowaniem cieszą się wciąż kuchenki do gotowania na pellet, bo i takie artykuły są dostępne. Wciąż najpopularniejszym urządzeniem zasilanym tego typu paliwem są kotły CO. Ich największą zaletą jest nie tylko ekologiczne źródło grzewcze, ale także pełna automatyka i sterowalność. Modele z wyższej półki potrafią nie tylko dobierać tryb palenia w zależności od jakości pelletu, którą samo określi. Optymalne spalanie powoduje, że w efekcie popiół z takiego kotła wystarczy usunąć tylko dwa razy w ciągu sezonu.

-Wiem, bo sama ogrzewam dom kotłem na pellet systemu Leonardo i spisuje się on doskonale. Wystarczy tylko od czasu do czasu uzupełnić pellet w pojemniku – przekonuje Lucyna Szczęch.